To prawdziwy skandal! Rządzący pozbawili prawie 700 tys. dzieci owoców i warzyw w szkole. “Politycy układu rządzącego co miesiąc przyznają sobie i urzędnikom gigantyczne nagrody a dzieciom zabierane są pieniądze na zdrowe żywienie!” – alarmuje Mirosław Maliszewski, poseł PSL.
“Zabieranie dzieciom pieniędzy na zdrowe jedzenie to po prostu skandal” – grzmi Mirosław Maliszewski, poseł PSL. – “PiS wszystko psuje, wprowadza chaos. Zniszczył gimnazja, teraz okazuje się, że odbiera pieniądze na zdrowe odżywianie dzieci. To nie niemoralne i niedopuszczalne!” – dodaje polityk.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
O co chodzi w tej aferze? Mowa o pieniądzach dla dzieci na owoce, warzywa i mleko w szkole. Od wielu lat w placówkach oświatowych z powodzeniem funkcjonują dwa programy: „Szklanka mleka” oraz „Owoce i warzywa w szkole”. Na ten cel przeznaczono pieniądze z funduszy unijnych oraz budżetu krajowego. Dzięki temu zdrowe jedzenie trafiało do ponad 2,6 miliona dzieci w całej Polsce. Programy te cieszą wielką popularnością i poparciem wśród rodziców, którzy chcą by ich dzieci prawidłowo się odżywiały. Jednak program ten nie podoba się PiS. Członkowie tego ugrupowania zamykają oba programy, wprowadzając swój własny, znacznie ograniczony pomysł. W przyszłym roku owoców, warzyw i mleka pozbawionych więc zostanie ponad 700 tysięcy dzieci. Z jakiego powodu?
Naszym zdaniem chodzi o pieniądze. 200 milionów złotych oszczędności na dzieciach zostanie zapewne przeznaczone na kolejne gargantuiczne wydatki rządu. Na myśl przychodzi tu popularny ostatnimi czasy wśród PiSowskich polityków dowcip:
Premier Beata Szydło wraz z ministrem Błaszczakiem wizytuje przedszkola.
– Jaka jest dzienna stawka żywieniowa na dziecko? – pyta dyrektorki placówki
– Dwadzieścia złotych – ta odpowiada.
– Za dużo, zmniejszyć do ośmiu złotych.
Dwie godziny później Szydło wizytuje z Błaszczakiem więzienia.
– Jak jest stawka żywieniowa na więźnia? – pyta dyrektora więzienia.
– Jakieś osiem złotych – odpowiada dyrektor.
– Za mało, – mówi Szydło, – zwiększyć do dwudziestu.
Wychodzą z więzienia, a Błaszczak patrzy na Szydło ze zdumieniem i pyta:
– Beata, czemu zbierasz dzieciakom a dodajesz więźniom?
– Mariusz, a ty myślisz, że po wyborach nas wsadzą do przedszkola?