Zalewska boi się odpowiedzialności za zwolnienia nauczycieli. I udaje, że to nie ona odpowiada za protesty

Reforma edukacji ma swoich zwolenników i przeciwników. Ci ostatni to w zdecydowanej większości rodzice zatroskani o los swoich dzieci. Nie brakuje sytuacji, kiedy ich pociechy nie wiedzą w jakich budynkach będą się uczyć i z jakich podręczników korzystać. Minister edukacji narodowej, Anna Zalewska broni reformy, a na zapowiedzi protestów odpowiada: “protesty i manifestacje wpisane są w system demokratyczny”.

Minister Annie Zalewskiej znosi uwagi na temat podstawy programowej, listy lektur obowiązkowych i zwolnień nauczycieli. W rozmowie z Super Expressem zapewniała, że “Żadnego bałaganu nie będzie”, kiedy wypominano jej, że na początek roku szkolnego prawdopodobnie tłumy przeciwników wyjdą na ulice. Twierdziła także, że “reforma nie ma żadnych wad”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zmiany w szkołach dosięgnęły uczniów podstawówek, którzy chodzą teraz do 8-letniej szkoły. Rozpoczął się też proces wygaszania gimnazjów. Ponadto pierwsi uczniowie zasiądą w ławach szkół branżowych. Minister wskazuje, że reforma kosztowała dużo pracy. Od 2016 roku pół roku debatowano o zmianach w oświacie, w czerwcu 2016 roku ogłoszono założenia zmian w systemie edukacji. 16 września ub.r. zaproponowano nowe Prawo oświatowe. Prezydent Andrzej Duda podpisał obie ustawy 9 stycznia b.r.

Minister nie widzi żadnych wad w reformie. Na zarzut kilku tys. zwolnień nauczycieli odpowiadała wielokrotnie, że reforma wręcz przeciwnie – “przyniesie dodatkowe miejsca pracy”. W ciągu dwóch lat minister przewiduje bowiem 10 tys. dodatkowych etatów. W wywiadzie dla Portalu Samorządowego powiedziała: “To nie ja jestem pracodawcą dla nauczycieli. Jest nim dyrektor szkoły. W resorcie edukacji tworzymy nowe rozwiązania, które umożliwią ograniczenie liczby zwolnień. Od pracodawców zależy, czy z tych możliwości skorzystają.” Pracę nauczycieli na niepełny etat minister tłumaczy niżem demograficznym.

Źródło: Super Express, Portalsamorzadowy.pl