Tak marnują publiczne pieniądze w TVP. Program kulinarny dwa razy droższy niż za poprzedniej władzy

Nowy program kulinarny TVP pt. “Polski grill” droższy niż podróże Makłowicza. Producent pomagał PiS przy kampaniach wyborczych – donosi Gazeta Wyborcza. Prowadzącym jest Artur Moroz, a program w którym grilluje kosztuje ponad dwa razy tyle, co podróże Makłowicza. Połowa to koszty producenta zewnętrznego, który od lat robi kampanie polityczne dla PiS.

Makłowicz rozstał się z TVP po 20 latach w atmosferze skandalu wiosną tego roku, gdy telewizja wykorzystała go podczas kręcenia spotu reklamowego. Makłowicz zgodził się zachwalać program „Bake Off” słowami „smakuje wyłącznie słodko i doskonale”. Ale TVP tak go przemontowała, że Makłowicz tymi słowy zachwalał… TVP.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Ostatecznie Makłowicz odszedł do TVN, a w lipcu na antenie TVP zadebiutował Artur Moroz. Kolorowa prasa okrzyknęła go „następcą Makłowicza”. To absolwent SGGW, który trzy lata pracował w londyńskich restauracjach.

Z wewnętrznych telewizyjnych dokumentów, do których dotarła GW wynika, że „Polski grill” to produkcja telewizyjna wyprodukowana przez Agencję Produkcji Teatralnej i Filmowej. APTiF w dokumentach tego programu figuruje w rubryce „nazwa własna jednostki produkcyjnej”. Kierownikiem projektu jest Dorota Mróz z TVP 1.

Jeden 20-minutowy odcinek kosztuje 87,3 tys. zł, TVP zamówiła 9 odcinków za 785,9 tys. zł. Co ciekawe Makłowicz jeździł po świecie (Filipiny, Ukraina, Austria, Bośnia i Hercegowina, Włochy, Chorwacja, Hiszpania, Niemcy, Węgry, Kuba, Kanada, Malezja, Teneryfa, Norwegia, Grecja, Tunezja, Zanzibar, Rumunia, Szwecja, Anglia), a Moroz po Polsce (Opole, Warszawa, Mazury, Pieniny, Podlasie, Pojezierze Kaszubski, Częstochowa, Ciechocinek, Gdańsk).

Jak to jest możliwe, że podróże po kraju są droższe od tych zagranicznych? Gazeta Wyborcza ujawnia, że w „zestawieniu zbiorczych kosztów” „Polskiego grilla”, najwięcej kosztują „usługi obce” – aż 40,9 tys. zł za jeden odcinek (za 9 – 368,7 tys. zł). To blisko połowa kosztów całego programu. Te usługi obce to SOS Music, które odpowiada za „organizację” i „kierownictwo produkcji”, choć w dokumentach TVP w rubryce „kierownik projektu” figuruje przecież Dorota Mróz. Nadzór redakcji nad programem sprawuje Magdalena Gachewicz (prywatnie żona wiceministra kultury, posła PiS Jarosław Sellina).

SOS Music to firma producencka, która należy do Remigiusza Trawińskiego i Wojciecha Zaguły. Istnieje od 1998 r., a “Od 2005 r. współpracujemy z partią PiS, mamy również zaszczyt współpracować z Kancelarią Prezydenta RP” – opowiadał Trawiński w rozmowie z pismem „Rzecz Krotoszyńska” w styczniu 2009 r. I nic się nie zmieniło.

Co robi SOS Media w programie? „Odpowiadamy za: zaangażowanie prowadzącego, zaangażowanie gości w każdym odcinku, fotosy na planie, make up i stylizację, aranż scenograficzny, czołówkę i opracowanie graficzne, zaangażowanie kierownika planu, zakupy i wypożyczenie rekwizytów, zakupy produktów spożywczych do programu, catering całej ekipy, noclegi całej ekipy, transporty, dokumentacje i wybór lokacji, zabezpieczenie planu zdjęciowego – mówi Zaguła.”

“De facto robią program” – podsumowuje jeden z dyrektorów z Woronicza, którego cytuje Gazeta Wyborcza.

Tak więc program „Polski grill” robi dla TVP producent zewnętrzny, a przecież prezes TVP Jacek Kurski już drugiego dnia urzędowania na Woronicza, 8 stycznia 2016 r. deklarował, że pod jego kierownictwem telewizja będzie realizować więcej produkcji we własnym zakresie. Twierdził też, że “wyprowadzanie produkcji na zewnątrz, doprowadziło (…) do zawyżonych kosztów formatów takich jak seriale, czy programy rozrywkowe.”

TVP Kurskiego boryka się z ogromnymi problemami finansowymi, czego przyczyną są m.in. niskie wpływy z abonamentu. W tym roku spółka zaciągnęła kredyt na 800 ml zł w należącym do skarbu państwa Funduszu Reprywatyzacyjnym.

Źródło: Gazeta Wyborcza