Gigantyczne pieniądze dla Sadurskiej. A miała pracować za darmo

Kilka tygodni temu Polskę obiegła informacja, że była szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska, choć została wiceprezesem w PZU, w spółce nic nie zarabia. Fakt donosi, że jednak wcale za darmo nie pracowała. Za czas nie pobierania pensji dostała wyrównanie – 100 tysięcy złotych!

Przejście Małgorzaty Sadurskiej z Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy do największego polskiego ubezpieczyciela wywołało falę krytyki. Zarzucano jej m.in., że nie ma doświadczenia, a PiSowi,  że państwowe stołki obsadza według partyjnego klucza.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


12 czerwca Sadurska została powołana do zarządu PZU. Odpowiada za nadzór nad nieruchomościami należącymi do PZU, a także za współpracę z innymi państwowymi spółkami. Przez pierwsze tygodnie nie dostawała pensji. jak wyjaśniał rzecznik PZU Marek Baran “zrezygnowała z pobierania wynagrodzenia do czasu wprowadzenia w spółce zasad tak zwanej nowej ustawy kominowej.”

 

Nowe przepisy ograniczają wynagrodzenia szefów państwowych spółek. PZU wdrożyła je pod koniec czerwca i zgodnie z nimi wynagrodzenie członka zarządu tej spółki mogą wynieść nawet 64 tys. zł – to pensja stała. Do tego dochodzi jeszcze część zmienna, która może wynieść drugie tyle! Małgorzata Sadurska pensję w spółce już pobiera. Dostała też wyrównanie – 100 tys. zł.

A my gratulujemy. Już teraz wiemy jak wygląda praca za darmo w PiS. I po raz kolejny przypominamy, że najniższa pensja krajowa to 2000 złotych, a średnia krajowa niecałe 4500.

Źródło: FAKT