Skandal! Władza zakaże prywatnych karetek?

Reforma systemu ratownictwa medycznego, którą planuje rząd, może całkowicie wyeliminować europejską konkurencję oferującą klientom dostęp do prywatnego pogotowia donosi Radio Zet. Zmiany w przepisach wprowadzane są z pogwałceniem międzynarodowych umów.

Z usług duńskiej firmy Falck korzystali dotąd tylko Ci, którzy za szybki dostęp do profesjonalnej opieki medycznej byli skłonni zapłacić. Największy europejski potentat w tej dziedzinie oferował na polskim rynku dostęp do 87 zespołów ratownictwa medycznego, zlokalizowanych w 66 miejscach na terenie całego kraju. Prywatny inwestor zatrudnia w tej chwili ponad tysiąc pracowników i pół tysiąca lekarzy. Ze swoich usług wywiązuje się doskonale. Jak wykazała Najwyższa Izba Kontroli, prywatne karetki Falcka docierają do pacjentów szybciej niż państwowe ambulanse.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Z ich oferty mogą korzystać zarówno osoby indywidualne, jak i klienci korporacyjni oraz towarzystwa ubezpieczeniowe. Dostęp do prywatnych karetek pogotowia jest też sporym ułatwieniem dla cudzoziemców, dla których otrzymanie pomocy w ramach NFZ często jest problematyczne. Nic dziwnego, że obcokrajowcy wolą zapłacić za usługi Falcka – powszechnie znanego w kilku krajach w Europie (m.in. Danii, Niemczech i Belgii) potentata w prywatnym ratownictwie medycznym – niż czekać na pomoc polskiego pogotowia. To często kwestia życia lub śmierci.

Po wprowadzeniu nowych przepisów będzie można wezwać prywatną karetkę tylko wtedy, jeśli w danym regionie będzie dostęp do państwowych karetek. To zakłada zaproponowany przez rząd projekt nowelizacji ustawy o ratownictwie medycznym.
Dla właścicieli karetek Falcka może oznaczać to konieczność całkowitego wycofania się z polskiego rynku i to niemal z dnia na dzień. Nowe przepisy nie gwarantują bowiem nawet okresów przejściowych, które zgodnie z europejskimi normami powinny być wyznaczone w takiej sytuacji.

Nowelizacja ustawy o ratownictwie medycznym może łamać powszechnie znaną w prawie międzynarodowym zasadę – pacta sunt servanda, oznaczającą, że umów należy dotrzymywać.

Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że chodzi tylko o zapewnienie powszechnego dostępu do opieki medycznej, ale wiele wskazuje na to, że jak zwykle chodzi o pieniądze. Zmiany w prawie, które narażają nas na międzynarodowy skandal, prowadzą bowiem do wyeliminowania konkurencji, która odbierałaby publicznym służbom ratunkowym dostęp do kontraktów z NFZ i rozliczania ryczałtów za dobę dyżurowania karetki.

Kto skorzysta na zmianie systemu ratownictwa medycznego w Polsce? Na pewno nie Ci, którzy potrzebują szybkiego dostępu do karetki i są w stanie wydać w tym celu pieniądze. Jak się okazuje firmy, które są w stanie zaoferować klientom takie usługi, są solą w oku obecnej władzy. A kolejki do lekarzy coraz dłuższe…

Źródło: Radio ZET