Nie chcą alei Lecha Kaczyńskiego. Bunt biznesmenów. Wszystko w rękach Rady Warszawy?

“Przez politykę PiS co miesiąc tracę ponad tysiąc złotych z pensji. Nie chcę Lecha Kaczyńskiego na firmowych dokumentach. U nas będzie nadal Armii Ludowej” – stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską dyrektor w zagranicznej firmie, zatrudniającej w warszawskiej siedzibie kilkuset specjalistów.

Pracownicy biurowca, którego adres został przemianowany na al. Lecha Kaczyńskiego podnieśli bunt przeciwko zmianie nazwy. Rozważają wyprowadzkę z siedziby firmy, bo patron kojarzy im się z partią, która doprowadziła do obniżek ich wynagrodzeń.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


“przyszedł mail z centrali, że wszyscy mają zmienić adres w swoich stopkach maili oraz firmowej dokumentacji na al. Lecha Kaczyńskiego. Jest spontaniczna akcja, aby w proteście przeciwko podatkom i “ozusowaniu” umów tego nie robić – mówi dalej dyrektor. jak informuje WP ma 39 lat i jest przykładem korporacyjnego sukcesu. Do firmy przyszedł wiele lat temu, na praktyki studenckie. Niedawno zaczął zarabiać 16 tys. zł miesięcznie, dostał służbowe auto i nagle łup po kieszeni.

Jesienią 2017 roku firma rozesłała do wszystkich zatrudnionych mail oznajmiając 8 kluczowych zmian w wynagrodzeniach na 2018 rok. To skutek zmian wprowadzonych przez rząd Beaty Szydło. Nowe koszty pracodawcy wyniosą 18 tys.zł na pracownika rocznie. Potrącono je z wynagrodzeń pracowników korporacji.

Gdy w listopadzie 2017 roku wojewoda mazowiecki wydał zarządzenia o przemianowaniu nazw 47 ulic warszawy. Al. Armii Ludowej zmieniła się na Lecha Kaczyńskiego na firmowym forum ktoś rzucił żarcik: “To my w proteście przeciwko podwyżkom podatków wyprowadźmy się stąd. Nie chcemy PiSu i “Kaczora” na wizytówkach.”

Po jakimś czasie menedżerowie uzgodnili, że trzeba zacząć namawiać prezesa na przeprowadzkę. Do protestu przyłączyła się administracja korporacji, a wytypowane adresy nowych biur w Warszawie trafiły na biurko prezesa. Ten stwierdził, że koszty przeprowadzki są zbyt wielkie, a zagraniczna centrala zabroniła wikłania firmy w polityczne manifestacje. Pracownicy zaproponowaliśmy, aby firmę zarejestrować na sąsiedniej ulicy. Na to również nie zgodził się prezes. Ostatecznie podjął decyzję o zachowaniu pensji pracownikom kluczowych działów: IT i programowania.

Menedżerowie liczą jednak na radnych stolicy. 11 stycznia Rada Warszawy opowiedziała się za zmianą nazwy ulicy Lecha Kaczyńskiego, czyli dawnej Armii Ludowej, na Trasę Łazienkowską. Ten ruch zablokował jednak Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, wstrzymując wykonanie uchwały, co przeciąga sprawę sporu o nazwę ulicy o 30 dni. Wojewoda przekonywał, że zgodnie z nowelą ustawy dekomunizacyjnej, zgodę na ponowną zmianę “zdekomunizowanych” ulic musi wyrazić IPN i wojewoda. Rada miasta, głosami Platformy Obywatelskiej, postanowiła zaskarżyć wszystkie decyzje o zmiany nazwy do sądu administracyjnego.

Źródło: Wirtualna Polska