Zalewska ministrem nieukiem? Nie wie jak działają licea w miastach

Zamiast podać, jaka jest skala nauki na dwie zmiany i co z tym zamierza zrobić, minister Zalewska uspokaja, że problem – największy w dużych miastach – sam się rozwiąże, bo po likwidacji gimnazjów gminom ubędzie jeden rocznik. Jak pisze portal OKO.press minister zapomniała, że duże miasta zarządzają także liceami i technikami, czyli mają do obsłużenia tyle samo co poprzednio – 12 roczników

Adam Bodnar zapytał w listopadzie minister Annę Zalewską, jak chce rozwiązać problemy, jaki stworzyła „deforma edukacji”, w tym przepełnienie podstawówek, które mają teraz o jedną klasę więcej, a za rok będą mieć o dwie. Rodzice skarżyli się RPO, że dzieci część lekcji mają w kontenerach ustawionych obok szkół, że brakuje szafek, toalet, pracowni, WF jest na korytarzu lub w weekendy, że na część zajęć dzieci muszą dojeżdżać do wygaszanych gimnazjów, gdzie spotykają starszą młodzież. Do RPO docierały też sygnały o częstym nauczaniu na dwie zmiany: jedne dzieci zaczynają naukę rano, a inne po południu, co dezorganizuje życie rodzinne.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Odpowiedź nadeszła teraz, czyli po trzech miesiącach. Minister Zalewska nie kwestionuje zarzutów, ale nie zapowiada żadnych działań naprawczych. Informuje jedynie, że samorząd prowadzący szkołę podstawową „może wskazać uczniom niektórych oddziałów tej klasy, miejsce realizacji obowiązku szkolnego od klasy IV do VIII, w latach szkolnych 2017/2018-2021/2022, w innej publicznej szkole podstawowej – powstałej z przekształcenia gimnazjum, prowadzonej przez tę jednostkę”.

Przekładając z urzędniczego na polski oznacza to, że z przepełnionych podstawówek można dzieci dowozić do wygaszanych gimnazjów, co przecież wiadomo i co tworzy część problemu, bo zmiana szkoły jest dla dziecka obciążająca, dowożenie kłopotliwe, rodzeństwa rozdzielane itp.

Minister Zalewska szerzej rozwija zasygnalizowany przez Adama Bodnara „problem zmianowości”. Pociesza, że „docelowo reforma pozwoli na zmniejszenie zmianowości w szkołach podstawowych”.

Portal OKO.press udowadnia, że pani minister niewiele wie o szkolnictwie. Portal publikuje informacje o zmianowości w podstawówkach z lat 2012/2013 oraz 2014/2015, a także podaje, jakie były prognozy MEN sprzed reformy.

Nauka na więcej niż jedną zmianę odbywała się:

  • w 2012/2013 roku – w 13,8 proc. szkół podstawowych i dotyczyła 106 tys.uczniów;
  • w 2014/15 – w 20 proc.  i 142 tys. uczniów;
  • w 2015/2016 –27,3 proc. i 140 tys. uczniów (prognoza!).

Większości szkół pracujących w systemie zmianowym pracowało tak w ograniczonym stopniu – maksymalnie 1/3 oddziałów (klas) na drugą zmianę.

Rzeczywiście problem dotyczył bardziej szkół w miastach (np. w 2012/2013 roku – 14 proc.) niż na wsi (9,5 proc.), a zwłaszcza szkół dużych (ponad 450 uczniów – aż 47,1 proc.).

Różnica pogłębiła się w 2014/2015 roku, odpowiednio: 15,8 proc., 30 proc. i aż 53,4 proc. – ponad połowa dużych szkół miała w jakimś stopniu system zmianowy.

Więcej szczegółów: OKO.press