Sankcje dla polityków PiS. Morawiecki i Duda mają zakaz wejścia do Białego Domu?

Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki nie mają szans na wizytę w Białym Domu – donosi Onet. Wg portalu Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec polskich władz – do czasu przyjęcia zmian w ustawie o IPN prezydent ani wiceprezydent USA nie będą się z nimi spotykać.

Dziennikarze Onetu zdobyli dokumenty, pokazujące potężny kryzys w relacjach polskiego rządu z Amerykanami, wywołany przyjęciem ustawy o IPN. Lektura dokumentów pokazuje jasno: w ciągu ostatniego ćwierćwiecza relacje z USA nie były tak napięte. Kluczowa jest notatka polskiej ambasady w Waszyngtonie, która powstała 20 lutego. To dwa tygodnie po podpisaniu przez prezydenta ustawy o IPN i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego. Ale przede wszystkim – trzy dni po głośnym wystąpieniu premiera Mateusza Morawieckiego w Monachium, gdzie mówił m.in. o „żydowskich sprawcach” Holokaustu, co wywołało burzę w Izraelu, USA i Europie Zachodniej.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Z notatki przygotowanej przez ambasadę wynika, że A. Wess Mitchell, (jeden z najbliższych współpracowników szefa dyplomacji USA Rexa Tillersona, który odpowiada za stosunki z 50 krajami oraz z NATO i Unią Europejską, a także zajmuje stanowisko „asystenta sekretarza stanu do spraw Europy oraz Euroazji” – to odpowiednik pełnomocnika ministra.) na specjalnym spotkaniu z polskimi dyplomatami powiedział, że ustawa o IPN jest nie do przyjęcia dla USA, bo uderza w wolność wypowiedzi. I postawił ultimatum.

Po pierwsze – do momentu zażegnania sporu o ustawę, USA wprowadzają dla polskich władz zakaz kontaktów dwustronnych na najwyższym szczeblu Białego Domu. A zatem nie ma mowy o spotkaniach z prezydentem Donaldem Trumpem oraz wiceprezydentem Pencem.

Po wtóre – Mitchell twierdzi, że w Kongresie USA narastają nastroje antypolskie. A to amerykański parlament musi się zgodzić na finansowanie projektów wojskowych w Polsce – takich choćby jak stacjonowanie w naszym kraju ciężkiej brygady amerykańskiego wojska. Mitchell przestrzega, jeśli polskie władze nie ustąpią w sprawie ustawy o IPN, to może dojść do blokady finansowania współpracy wojskowej.

Jak twierdzą źródła Onetu, notatka błyskawicznie trafiła na biurka premiera Mateusza Morawieckiego oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Reakcje obu polityków były jednak odmienne. Szef rządu – jak relacjonuje nam jeden z jego bliskich współpracowników – natychmiast się zorientował, że retorsje ze strony amerykańskiej administracji to nie przelewki, a stosowanie ustawy o IPN może doprowadzić do potężnego kryzysu w relacjach z USA.

Natomiast notatką nie przejął się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Co więcej – uspokajał Morawieckiego, który miał mu osobiście tłumaczyć konsekwencje wejścia w życie ustawy o IPN dla relacji z Ameryką. To wówczas – jak twierdzą nasze źródła – miała powstać koncepcja „zamrożenia” ustawy, która następnie została kanałami dyplomatycznymi przekazana zarówno stronie izraelskiej, jak i amerykańskiej. Prezes PiS na nią przystał – miał być to gest dobrej woli ze strony polskich władz.

Zakaz wjazdu do Białego Domu, a także groźba cięć budżetów wojskowych to wciąż jeszcze nie wszystkie ostrzeżenia ze strony władz USA. Notatka polskiej ambasady zawiera bowiem jeszcze jeden punkt. Otóż, Amerykanie oświadczyli polskim dyplomatom bardzo dobitnie, że jeśli nasza prokuratura zacznie ścigać na podstawie ustawy o IPN jakiegokolwiek obywatela USA, to skutki będą “dramatyczne”. Tak naprawdę mają na myśli jedną konkretną osobę – to Jan Tomasz Gross, autor kontrowersyjnych książek obciążających Polaków współodpowiedzialnością za Holokaust.

Źródło: Onet.pl