„Nie chcę oceniać swojego następcy” – powiedział w TVN24 Marek Jurek, pytany o rolę marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego podczas niedawno zakończonego protestu niepełnosprawnych i ich rodziców. Zaznaczył jednak, że jego zdaniem „protest powinien być szybko »rozładowany«, a oczekiwania spełnione”.
„Gdy byłem marszałkiem, miałem samodzielne stanowisko, starałem się wpłynąć i na prezydenta i na szefa partii” – powiedział Jurek. Według polityka, w PiS nie było widać chęci szybkiego zakończenia konfliktu. – „Nie chcę przesądzać, który czynnik był tu decydujący: czy obawa przed pojawieniem się kolejnych roszczeń, czy taki szowinizm mentalny, że przygotowaliśmy tę „piątkę” Morawieckiego i to teraz trzeba szybko realizować.”
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
„Sprawiedliwość każe przyznać rację przedstawicielom rządu, że ten gabinet zrobił bez porównania więcej dla niepełnosprawnych niż poprzednicy – zaznaczył Marek Jurek, dodając jednocześnie, że obiecane środki „są niewystarczające”. Według gościa programu „Piaskiem po oczach”, żądanie protestujących przyznania comiesięcznego dodatku w wysokości 500 zł „było całkowicie uzasadnione”.
„Uważałem, że powołaniem naszych partii była współpraca” – powiedział Marek Jurek i dodał, że z PiS jest problem, bo „nie jest nastawione na współpracę. Widać to w języku: gdy są sukcesy, to są to sukcesy rządu PiS. Gdy trzeba coś wyjaśnić, mowa o Zjednoczonej Prawicy” – stiwredził.
Jurek podkreślił, że między Prawicą Rzeczpospolitej a PiS są poważne różnice, m.in. w stosunku do „cywilizacji życia”. – „My jesteśmy chrześcijańskimi konserwatystami, a PiS jest partią ludową.”
Źródło: TVN