W procesie dotyczącym wypadku byłej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu prokuratura chce pominąć zeznania 30 osób – informuje RMF FM. Trzydziestu świadków to prawie jedna trzecia wszystkich przesłuchanych. Obrońca Sebastiana K. się nie zgadza.
Kilka dni temu sąd w Oświęcimiu odrzucił wniosek prokuratury o warunkowe umorzenie postępowania ws. Sebastiana K., którego prokuratura uznała winnym wypadku kolumny wiozącej Beatę Szydło w lutym ubiegłego roku. Sebastian K. miał przepuścić jeden z samochodów kolumny rządowej i, skręcając w lewo, zajechać drogę limuzynie wiozącej byłą premier. Oskarżony twierdzi, że kolumna rządowa nie jechała na sygnale. Do dziś, mimo wielu badań prowadzonych przez ekspertów, nie udało się ustalić, czy była prawidłowo oznakowana, a co za tym idzie – uprzywilejowana.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Część świadków zeznających w sprawie twierdzi, że samochody kolumny miały włączone znaki świetlne, ale nie dźwiękowe. Tymczasem funkcjonariusze BOR utrzymują, że limuzyny były prawidłowo oznakowane.
Sebastianowi K., który wg prokuratury spowodował wypadek, zaproponowano warunkowe umorzenie sprawy. K. się na to nie zgadza, twierdząc, że w rzeczywistości oznaczałoby to przyznanie się do winy. Sąd, odrzucając wniosek prokuratury o umorzenie, zdecydował, że to w trakcie procesu zapadnie wyrok, kto ponosi winę za wypadek byłej premier. Prokuratura złożyła jednak wniosek o przesłuchanie tyko 70 świadków dotychczas zeznających w sprawie. Zeznania pozostałych 30 miałyby zostać jedynie odczytane. Na pominięcie ponownego przesłuchania trzydziestu świadków nie zgadza się obrońca Sebastiana K., który zapowiedział, że będzie się domagał przesłuchania wszystkich 100 świadków.
Źródło: Radio ZET