Tomasz Hinc, wojewoda zachodniopomorski, miał być skromnym, ciężko pracującym urzędnikiem państwowym. Okazuje się jednak, że już po objęciu funkcji wojewody, dostawał gigantyczne pieniądze z państwowej spółki w ramach tak zwanego zakazu konkurencji. W ciągu pół roku otrzymał 300 tysięcy złotych pisze Gazeta Wyborcza.
Wcześniej Tomasz Hinc zarobił prawie milion złotych w ciągu roku. Tak wygląda skromność i umiar w wykonaniu polityków PiS. Dojenie i przytulanie, jak to określają internauci. Warto przypomnieć, że są to pieniądze państwowe, czyli pochodzące m.in. z naszych podatków.
Reklamy
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
A Ty Polaku pracuj za miskę ryżu. A właściwie nie pracuj, tylko zap****laj, jak to powiedział premier Mateusz Morawiecki.
źródło: Gazeta Wyborcza