Władysław Kosiniak-Kamysz okazuje się być nie tylko rozważnym i odpowiedzialnym politykiem, ale również doskonałym strategiem politycznym. Zyskujący coraz więcej zwolenników prezes PSL zaapelował do Polaków, by dokonali pragmatycznego wyboru w czasie wyborów samorządowych. Sama Koalicja Obywatelska nie wystarczy, by zatrzymać PiS a głosowanie na PSL to wybór rozsądku i pragmatyzmu – mówił prezes ludowców.
Kosiniak-Kamysz z miesiąca na miesiąc zdobywa nowych zwolenników. Od wielu miesięcy jeździ po kraju, uważnie słucha i trafnie diagnozuje potrzeby, zgłaszane przez wyborców. Teraz dał się poznać jako mądry strateg, walczący o utrzymanie Polski w Unii Europejskiej i zatrzymanie zgubnych dla naszego kraju pomysłów PiS.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
I rzeczywiście, wydaje się, że dzisiaj głosowanie na PSL to wybór pragmatyczny, wynikający z matematycznej analizy poparcia dla ugrupowań politycznych. PSL odbiera bezpośrednio wyborców PiS i jest w stanie razem z KO stworzyć realną przeciwwagę dla układu z Nowogrodzkiej. Ludowcy są dzisiaj w zasadzie jedynym wyborem dla osób o konserwatywnych poglądach. Przy czym ludowcy odbyli długą drogę od partii typowo wiejskiej do powszechnej partii ludowej.
Pod przewodnictwem Kosiniaka-Kamysza, który jako świetnie wykształcony polityk ze sporym dorobkiem śmiało może pobić Mateusza Morawieckiego w konkurowaniu na europejskich salonach, PSL stało się też partią bardzo nowoczesną, wręcz innowacyjną. Nowe PSL to partia, która jako pierwsza zaproponowała postawienie na nowe technologie i nowoczesną edukacją jako sposób na zwiększenie zarobków w naszym kraju.
Drony, tablety, aplikacje, chmura – tych haseł nie znajdziecie w programie PiS, który jest często nazywany partią pomników i sarkofagów. Pomniki czy muzea nie zbudują dobrobytu. Dlatego PSL przyciąga też centrum i ludzi, którzy do tej pory mogli nie chcieć iść na wybory.
Ludowcy są dzisiaj jeszcze trochę niedoceniani, ale właśnie to ugrupowanie wydaje się być największą nadzieją dla Polski. Zresztą nie po raz pierwszy w historii naszego kraju.