Rzecznik PiS, Beata Mazurek, powiedziała, że ani Jarosław Kaczyński ani kierownictwo PiS nie wiedziało o zatrudnieniu syna Mariusza Kamińskiego w Banku Światowym. Jednak Kamiński jest w ścisłym kierownictwie tej partii – jest jej wiceprezesem. Mówienie o tym, że ktoś o czymś nie wiedział brzmi po prostu niewiarygodnie.
Problem w tym, że kierownictwo PiS to https://t.co/S4Bqo7GYcY. Mariusz Kamiński, wiceprezes tej partii. Chyba nikt rozsądny nie uwierzy, że nie wiedział, że jego syn pracuje w Banku Światowym. I to dzięki politycznemu koledze, prezesowi NBP.#kłamstwaPiS #hipokryzjaPiS https://t.co/uAshO7YRCV
— Borys Budka (@bbudka) November 20, 2018
Według mediów, decydujący wpływ na wybór osób z Polski do pracy w Banku Światowym miał prezes NBP Adam Glapiński, przyjaciel Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego opozycja chce wyłączenia Mariusza Kamińskiego z prac nad zbadaniem afery korupcyjnej w KNF. Syn Kamińskiego ma zarabiać około 200 tysięcy dolarów rocznie, co przy dzisiejszym kursie daje gigantyczną kwotę 750 tysięcy złotych, czyli ponad 62 tysiące złotych miesięcznie!
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Kto w to uwierzy? Syn wiceprezesa PiS objął z nadania prezesa NBP stanowisko w Banku Światowym za 200 tys. USD rocznie i nikt w PiS tego nie wie? Premier? MSZ? Minister Finansów? Agencja Wywiadu? #tektura https://t.co/jCVYyWB0vF
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) November 20, 2018
Takie to pisowskie standardy. Mityczny układ, którego tak szukał przez wiele lat Jarosław Kaczyński może znajdować się bliżej, niż przypuszczał. W końcu najciemniej jest pod latanią.