Tak firmy dostaną po kieszeni! Więcej pieniędzy pójdzie do nienasyconego budżetu państwa

Premier Morawiecki zapowiadał wielokrotnie, jak to będzie dbał o polskie firmy, jak stworzy mechanizmy, które pozwolą im akumulować kapitał i się rozwijać. Te wszystkie zapowiedzi nie mają jednak zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, bo już od nowego roku polskie firmy będą jeszcze więcej płacić do budżetu państwa. Dlaczego? Wszystko z powodu bardzo niekorzystnych zmian, związanych z użytkowaniem samochodów. A to uderza także w pracowników, dla których zostanie mniej pieniędzy.

Samochód jest dzisiaj zwykłym narzędziem pracy, takim jak telefon, komputer czy obrabiarka w firmie produkcyjnej. Skomplikowany system podatkowy związany z samochodami od 2019 roku będzie jeszcze bardziej złożony i spowoduje, że do budżetu państwa trafi jeszcze więcej pieniędzy z firm. A to oznacza mniej pieniędzy na wynagrodzenia oraz inwestycje. Wśród tych niekorzystnych zmian są dodatkowe obowiązki, zmniejszenie odliczeń i absurdalne ograniczenia. Jakie?

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


A na przykład to, że jeśli ktoś chce wykorzystywać samochód tylko do celów służbowych, musi złożyć odpowiednią deklarację na druku VAT-26 w ciągu 7 dni od daty poniesienia pierwszego wydatku na auto. Należy też prowadzić bardzo szczegółową ewidencję przebiegu pojazdów, która będzie skrupulatnie kontrolowana. Czemu tak? Być może dlatego, by zniechęcić jak najwięcej firm.

W przypadku aut osobowych użytkowanych firmowo i prywatnie firma będzie mogła odliczyć tylko 75% wydatków eksploatacyjnych. Dotyczy to wszystkich kosztów, takich jak serwis czy paliwo. Wprowadzono limity ubezpieczenia ubezpieczenia AC. Ograniczono też wydatki na leasing. Ograniczono możliwość odliczania kosztów wykorzystania samochodów prywatnych do celów służbowych. Przedsiębiorcy, którzy użyczyli lub wynajęli samochód na potrzeby firmy nie będą musieli sporządzać kilometrówki i mogą do kosztów zaliczać 75% takich wydatków.

Trudno to nazwać inaczej niż podatkowe średniowiecze. Armia księgowych i druga armia urzędników będzie teraz realizować idiotyczne w sumie pomysły urzędników, które stworzono zapewne po to, by do kasy państwa ściągnąć jeszcze więcej pieniędzy. A piękne hasła o pomocy polskim firmom premiera Morawieckiego? No cóż, to tylko… hasła.