Idą wybory, zaczyna się festiwal obietnic. Ale nikt już nie uwierzy PiS

Mateusz Morawiecki nagle przypomniał sobie o kwocie wolnej od podatku. Zapowiada nowe propozycje rządu dla osób, które pracują. Przedstawiciele układu władzy biją się w piersi “zapomnieliśmy o klasie średniej, która pracuje”. Problem w tym, że nikt nie uwierzy w te obietnice. Bo bajka o kwocie wolnej od podatku już była. Ale PiS ma jeszcze jeden pomysł, mianowicie mówi o nowej uldze. Po swojemu, po urzędniczemu, chce skomplikować system podatkowy i wprowadzać ulgę. Po to, żeby jeszcze więcej urzędasów żerowało na nas, ciężko pracujących podatnikach.

Niestety trudno uwierzyć w obietnice rządowe w zakresie podatków. Przykład Pracowniczych Planów Kapitałowych najlepiej pokazuje, jak puste są obietnice Morawieckiego. Zrezygnowanie z PPK wymaga złożenia chyba większej ilości podpisów niż na umowie kredytowej o zakup mieszkania. To kompletny absurd.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jak należałoby przeprowadzić coś, co wspiera klasę średnią a tak naprawdę wszystkich w Polsce? Po prostu obniżyć podatki. Sposób najprostszy, niewymagający żadnych dodatkowych zabiegów. Na przykład obniżyć VAT lub podatek dochodowy. Wszystko stanieje. Albo w ogóle zlikwidować absurdalny podatek dochodowy – jest on skomplikowany, przynosi wiele szkód w gospodarce. Byłoby prościej, przyjemniej i stać byłoby nas na odkładanie oraz inwestowanie.

Ale narodowo-socjalistyczny PiS nie jest w stanie tego zrozumieć a kadra Ministerstwa Finansów pozbawiona byłaby w dużej części pracy. Całe departamenty poszłyby na zieloną trawkę. Urzędnicy nie są w stanie mentalnie przyjąć tak prostych i skutecznych propozycji, bo godzą w ich interes. Poza tym, może na szczęście, obietnice Morawieckiego są niewiele warte, o czym mieliśmy okazję się już nie raz przekonać.