Co z tymi służbami? Członek Straży Marszałkowskiej, który groził śmiercią Katarzynie Lubnauer, od 2 lat się leczył psychicznie?

Dziennikarze ujawniają, że członek Straży Marszałkowskiej, a więc uzbrojonej formacji chroniącej Sejm, który groził śmiercią posłance Katarzynie Lubnauer, od dwóch lat leczył się psychicznie. W związku z tym powstaje pytanie co robiły w tym czasie służby i dlaczego nie wykryły, że w sercu Sejmu może znajdować się szaleniec?

Sprawa gróźb wobec Katarzyny Lubnauer stawia w bardzo złym świetle rządy PiS. Marszałek Marek Kuchciński, usunięty ze stanowiska po wybuchu afery lotniczej, nie sprawował najwyraźniej właściwego nadzoru nad Strażą Marszałkowską. Co więcej, dał strażnikom większe uprawnienia i broń, która pojawiła się na sali sejmowej.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Za tym ruchem powinny iść odpowiednie procedury kontrolne i weryfikacja, czy ludzie, którym daje broń, są psychicznie zdrowi. Okazało się jednak, że nie. Chory psychicznie strażnik mógł teoretycznie wystrzelać pół Sejmu.

Powstaje też pytanie o działanie służb chroniących państwo – czemu nie wykryły w porę zagrożenia. Czy dlatego, że sprawa dotyczyła posła opozycji czy może dlatego, że w ogóle nie wiedziały o problemie?

źródło: Twitter