Czy wiemy jakie są konsekwencje wprowadzenia stanu nadzwyczajnego? I nie mówię o tych finansowych. Mówię o tym, że będziemy mieć wojsko na ulicach, pozamykane portale internetowe – takiej kuriozalnej wypowiedzi udzieliła dzisiaj Jadwiga Emilewicz w wywiadzie dla Radia Zet.
Tymczasem żadne prawo w Polsce nie nakazuje zamykania portali internetowych w stanie klęski żywiołowej. To wstyd, żeby minister, która ma być wicepremierem, tak się pomyliła! Chyba, że to tak zwana freudowska pomyłka, która zdradza jakie pomysły chodzą po głowie rządowi PiS.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Dzisiaj niezależne media, portale i blogi, są oazą wolności i przekazują prawdziwe informacje, które są nie na rękę rządowi i Kaczyńskiemu. W tak zwanych mediach głównego ścieku, takich jak telewizja publiczna czy w propisowskich portalikach propagowane są wrzutki atakujące opozycję i sprzyjające rządowi, które z oczywistych powodów mogą być biegunowo dalekie od prawdy o tym, co się dzieje w Polsce. Gdyby zablokować niezależny przepływ informacji, byłoby to na rękę układowi władzy…
Internauci jednoznacznie komentują wypowiedzi Emilewicz.
Jadźka Emilewicz znowu zaszalała swoimi wypowiedziami w mediach. Jak cała prawica reprezentuje niezbyt nachalny poziom inteligencji.
— Jacek (@wesoly65) April 7, 2020
Pani wice-premier Emilewicz kłamie. Opozycja nie chce wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, domaga się prawnego uregulowania obecnego stanu, który ni mniej ni więcej jest stanem klęski żywiołowej. Opcja ta nie wymaga wyprowadzenia wojska na ulice czy blokowania internetu. https://t.co/AXTSyFFQuh
— Joanna Sopinska (@JoannaSopinska) April 7, 2020
źródło: Radio Zet