W obozie rządowym trwa gorączkowe przerzucanie się odpowiedzialnością za bezprawne przygotowanie wyborów korespondencyjnych, które ostatecznie się nie odbyły.
Opozycja słusznie żąda pociągnięcia do odpowiedzialności ministra Jacka Sasina. Ten się jednak broni i wykorzystując swoich podwładnych, udowadnia, że nie miał z organizacją nic wspólnego.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Minister Jacek Sasin nie miał nic wspólnego z organizacją wyborów. Nie wydał w tej sprawie żadnych decyzji. Jego jedyną rolą jest to, że nadzoruje Pocztę Polską. Wszystkie decyzje podejmował premier Mateusz Morawiecki – mówił w radiowej Trójce wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski.
Zresztą kierowane przez Sasina Ministerstwo Aktywów Państwowych wydało oficjalne oświadczenie, w którym przekonuje, że resort „nie odpowiada za druk kart wyborczych ani za przygotowanie pakietów do głosowania korespondencyjnego. […] To Poczta Polska prowadzi czynności zmierzające do przygotowania wyborów w trybie korespondencyjnym na podstawie decyzji Premiera Mateusza Morawieckiego”.
Jednym słowem Morawiecki z Sasinem zawinili, listonosza powieszą. A i pani w okienku pensję obniżą. Ktoś w końcu musi zapłacić rachunki za druk.