Zaradkiewicz jak dyktator. Nominat PiS próbuje zniszczyć Sąd Najwyższy!

Chamstwo i buta “ciepłego Kamila”

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zgromadzenie Ogólne Sądu Najwyższego po raz trzeci próbuje wyłonić kandydatów na nowego I Prezesa tego sądu. Po ogłoszeniu wyników głosowania do komisji skrutacyjnej przewodniczący obrad Kamil Zaradkiewicz nie dopuścił sędziów do głosu i opuścił salę. Wcześniej ogłosił przerwę w zgromadzeniu. Po jej zakończeniu zarządził głosowanie nad kandydatami, po czym ogłoszono kolejną przerwę.

Podczas wznowionego dziś o godz. 10 Zgromadzenia Ogólnego Sądu Najwyższego – które przerwano w sobotę – przewodniczący obrad Kamil Zaradkiewicz jednoosobowo uznał, że sobotnie głosowanie nad wyborem komisji skrutacyjnej – choć zakończone fiaskiem – jednak okazało się skuteczne. Protesty sędziów ocenił wprost jako próbę obstrukcji obrad.

– Państwo podejmują próby niedopuszczenia do wykonywania przeze mnie obowiązków przewodniczącego. Robią też państwo wszystko, by nie dopuścić do wyboru kandydatów na I Prezesa – mówił Zaradkiewicz. – Oświadczam, że nie dopuszczę do dalszej obstrukcji na tej sali – stwierdził, po czym zarządził przerwę w celu przygotowania kart do głosowania.

Gdy do mikrofonu podszedł sędzia Włodzimierz Wróbel, by zaprotestować przeciwko decyzji p.o. I Prezesa SN dotyczącej uznania prawidłowości wyłonienia w sobotę komisji skrutacyjnej, Kamil Zaradkiewicz opuścił salę. Wcześniej zarządził, by wyłączono wszystkie mikrofony, w tym ten, do którego mówił sędzia Wróbel.

Źródło: onet.pl