“Odbyciak” odszedł z Sądu Najwyższego. Zaradkiewicz: “Jestem głęboko zbulwersowany oskarżeniami o moje rzekome polityczne motywacje”

Oj, Kamil, Kamil…

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Jestem głęboko zbulwersowany podważaniem kompetencji prowadzącego, ignorowania nie tylko czynności porządkowych lecz również licznymi zachowaniami, w tym nieprawdziwymi oskarżeniami o moje rzekome polityczne motywacje – powiedział Kamil Zaradkiewicz na briefingu prasowym.

– Za niedopuszczalne uważam próby paraliżowania prac zgromadzenia, a także wikłania w spór prezydenta RP, poprzez złożenie bezpodstawnego wniosku o moje odwołanie – dodał. Zaradkiewicz mówił też o mobbingu wobec nowych sędziów. Twierdzi, że problem był bagatelizowany. – Nie zamierzam dłużej tego tolerować. Podejmę kroki w celu ich eliminacji – podkreślił.

Rezygnacja Zaradkiewicza miała być podyktowana utrudnianiem prac Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN.

“Odbyciak” to pseudonim artystyczny, jakiego Zaradkiewicz dorobił się po tym – jak przekonuje były asystent Krystyny Pawłowicz – wysyłaniu zdjęć swojego odbytu ówczesnej posłance, a dziś sędzi TK. Wciąż też nie wiadomo, czy zdjęcia te Zaradkiewicz wykonywał sam, czy też ktoś inny.

Źródło: wp.pl