Wychodzi na to, że by Andrzej Duda zatriumfował w wyborach prezydenckich nie potrzebna była aż tak wielka partyjna propaganda. Nie trzeba było też uciekać się do wielkich oszustw.
Wystarczyła cierpliwość i drobne działania „uczynnych” zwolenników.
Reklamy
– Okazuje się, że w DPS prowadzonym przez siostry zakonne 100 proc. głosów na Dudę to nie był przypadek. Głosować pomogły „uczynne” siostry-opiekunki. Tu 20 głosów, tam 5, gdzieś 30 i… uzbierało się w skali kraju na tę niewielką przewagę nad R. Trzaskowskim – pisze na Twitterze Kierwiński.
Okazuje się, że w DPS prowadzonym przez siostry zakonne 100 proc. głosów na Dudę to nie był przypadek. Głosować pomogły „uczynne” siostry-opiekunki. Tu 20 głosów, tam 5, gdzieś 30 i… uzbierało się w skali kraju na tę niewielką przewagę nad R. Trzaskowskim
— Marcin Kierwiński (@MKierwinski) July 28, 2020