Beata Mazurek zdradza prawdziwą twarz PiS. Partię tępej propagandy

W zasadzie można powiedzieć, że europosłanka Beata Mazurek jest swoistym „wzorcem z Sèvres” tego, jak partyjni aparatczycy spostrzegają rzeczywistość.

Nie widzą łamania praworządności, stetryczałego wodza otaczającego się młodzieńczymi totumfackimi, gospodarczego kryzysu wywołanego własną nieudolną polityką gospodarczą i wreszcie epidemii koronawirusa, która wywala w powietrze polski system opieki zdrowotnej.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zamiast dostrzec rzeczywiste problemy, zdają się wszędzie widzieć intrygę Tuska. A ewidentne nadużywanie prawa dla doraźnych propagandowych celów, zbywają tym samym od lat dowcipem.

Tak jak w przypadku zatrzymania mecenasa Romana Giertycha, będącego niczym więcej niż medialną wrzutką mającą, choć na kilka dni przykryć medialnie całkowitą klęskę poniesioną na froncie walki z epidemią.

– Czy w Platformie zarządzono już zrzutkę na adwokata? Tusku ratuj. Doktryna Neumana pewnie wciąż obowiązuje – pisze na Twitterze Mazurek.

Taka propaganda była skuteczna przez wiele lat. Tyle tylko, że już nie działa.