
„Dziennikarka” TVP zaatakowała przedstawiciela Marty Lempart, próbowała napaść na siedzibę Strajku Kobiet w Warszawie a potem była przedstawiana przez Rachonia jako rzekoma ofiara. Prowokacja się jednak nie udała, bo na filmie doskonale widać jak owa „dziennikarka” atakuje człowieka, który wyraźnie i kulturalnie ją informuje, że do prywatnego budynku nie ma wstępu.
Metody stalinowskie, prowokacje, nienawiść i kłamliwe przedstawianie rzeczywistości to pisowskie standardy, które mają pomóc Kaczyńskiemu utrzymać władzę. Ale to wszystko jest tak słabo robione, że nie ma już chyba w Polsce nikogo, kto się nabierze na takie ustawki.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Kobieta, która chciała napaść na siedzibę Strajku Kobiet podawała się za dziennikarkę, w rzeczywistości okazała się marną aktorką, bo nie udało się jej ani sprowokować nikogo ani zrealizować materiału. W jej głosie słychać nienawiść, zacietrzewienie i kompletny brak profesjonalizmu, a gdy się odwraca do kamery widać że się uśmiecha, myśląc że zrealizowała swój cel. No niestety, nie wyszło.
Polityczne zaangażowanie TVPiS dyskwalifikuje moralnie to medium.