Przemysław Czarnek może stać się symbolem tej władzy: oderwanej od rzeczywistości, zideologizowanej i lekceważącej społeczeństwo.
W poniedziałek pod siedzibą ministerstwa edukacji w Warszawie odbyły się protesty wywołane działaniami ministra Czarnka. Pytany o nie w Polskim Radiu 24 szef resortu edukacji, całkowicie je zbagatelizował.
– [To] biedni ludzie, którzy nie próbują się w ogóle skomunikować ze mną, nie słuchają tego, co mówię, dokładają i wymyślają sobie jakieś niestworzone rzeczy i wokół tego budują później swoją narrację – stwierdził Czarnek.
– Biedni ludzie, zamiast zająć się czymś pożytecznym, jakąś pracą na rzecz dobra wspólnego, to robią sobie igrzyska i jeszcze robią sobie krzywdę. Cóż ja mogę zrobić? Mogę tylko apelować: nie róbcie sobie krzywdy, kochani – dodał minister.