Wojna, której PiS nie może wygrać. Zbuntowali się przedsiębiorcy

Do rządu powoli dociera świadomość, skali buntu, jaki wywołała niedorzeczna polityka zwalczania epidemii premiera Morawieckiego.

Mimo to wczoraj późnym wieczorem opublikowano w Dzienniku Ustaw kolejne rozporządzenie Rady Ministrów, tym razem przedłużające obostrzenia do 31 stycznia 2021 r. Formalne więc dalej w mocy obowiązuje zakaz działalności restauracji, dyskotek, basenów, siłowni i klubów fitness. Co najmniej do końca miesiąca zamknięte będą także hotele i galerie handlowe.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


To z kolei wywołało żywiołowy bunt przedsiębiorców, którzy znaleźli się na skraju bankructwa. Media codziennie informują o kolejnych otwieranych restauracjach, klubach czy stokach narciarskich.

– Rządzący mają świadomość powagi sytuacji: mimo że sytuacja pandemiczna nie jest tak zła, jak jesienią, a w Polsce ruszają powszechne zapisy na szczepienia, to wiadomo, że za rogiem czai się tzw. trzecia fala pandemii. Idzie okres grypowy, a sytuacja w Europie pokazuje, że przedwczesny optymizm szybko tłumiony jest przez kolejne mutacje koronawirusa. To realne zagrożenie, które spędza sen z oczu ludziom z rządu odpowiedzialnym za walkę z pandemią – piszą dziennikarze Wirtualnej Polski.

– Zdajemy sobie sprawę ze skali tego przerażenia, bo sami mamy znajomych i krewnych, którym tłumaczymy się z tej tragicznej bądź co bądź sytuacji. Nasi wyborcy już nam robią kocioł, a zaczęli w nas uderzać najboleśniej ci, na których zawsze mogliśmy liczyć. Z południa i wschodu Polski, z małych miejscowości. Dla wielu z nich jesteśmy dziś „odklejeńcami” z Warszawy – powiedział dla Wirtualnej Polski polityk PiS.