To Jarosław Kaczyński może być winny katastrofy w Smoleńsku

Mierny prezydent Lech Kaczyński szukał sposobu, aby poprawić swoje notowania. Rzadko bywał w Katyniu, ale z uwagi na rok wyborczy wymyślił wraz z bratem sprytny plan – wyjazd do Smoleńska, duże uroczystości patriotyczne i kampania na patriotyzmie oraz historii. Współautorem tych pomysłów musiał być Jarosław Kaczyński, bo zawsze działali razem. I to właśnie Jarosław mógł sugerować bratu, by za wszelką cenę do Katynia dotarł, bo od tego zależy los kampanii wyborczej.

Czy zrobił to wieczorem, przed wylotem, czy może w trakcie lotu, przez telefon satelitarny – nie wiadomo. Wiadomo jednak, że szok i wściekłość Kaczyńskiego po wypadku musiała mieć podwójne dno. Nie tylko czysto ludzkie, bo stracił brata i bratową, ale za tymi atakami wściekłości musi się kryć poczucie winy. To ono może napędzać nienawiść i złość do całego świata.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jarosław Kaczyński nigdy nie odpowiedział wprost na pytanie o te ostatnie rozmowy. Nigdy nie przyznał, że to on zachęcał do wizyty w Katyniu. Ukrywa tajemnicę, której zapewne szybko nie poznamy. Przemysł smoleńskiej nienawiści, który został nakręcony na katastrofie pomógł mu dotrzeć na szczyty władzy. Niestety z tego już dla Polski nic dobrego nie wynika…