Jarosław Kaczyński ma nie lada problem. Jako wicepremier do spraw bezpieczeństwa odpowiada m.in. za stan bezpieczeństwa cyfrowego rządu. A ten jest katastrofalny. Wyciek e-maili ze skrzynki Michała Dworczyka pokazuje, że minister masowo korzystał z prywatnej poczty do załatwiania spraw służbowych.
Pytanie, co jeszcze wycieknie i kiedy. Bo sam fakt ujawnienia m.in. 29 stron schematu funkcjonowania baterii rakiet “Narew”, liczby funkcjonariuszy służb specjalnych, CV szefa RCB, czy korespondencji z premierem dyskredytuje Dworczyka całkowicie.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Dlaczego Morawiecki nie usunął Dworczyka? Prawdopodobnie dlatego, że minister wprowadza w błąd najbliższe otoczenie mówiąc, że w swojej prywatnej skrzynce nie ma nic poważnego.
Cała sprawa z wyciekiem dokumentów Dworczyka ma też drugie dno: za włamanie może odpowiadać grupa ludzi z Polski lub z jednego z naszych krajów sojuszniczych – na co wskazywałby charakter ujawnianych dokumentów i może być rozgrywką w obrębie tak zwanej zjednoczonej prawicy.
Że skrzynki misia pic.twitter.com/mq1ycgEaKd
— TW WOLFGANG Paweł (@tw_wolfgang) June 12, 2021