Według naszych informatorów po publicznym ujawnieniu informacji o tym, że na Forum Ekonomicznym przebywa białoruski szpieg, Morawiecki mocno się wystraszył. Czyżby miał coś wspólnego z zaproszeniem przedstawiciela Łukaszenki?
Na wewnętrznej naradzie ścisłego kierownictwa KPRM postanowiono przyjąć strategię, że rząd nic nie wiedział i nie miał możliwości przeciwdziałać przyjazdowi szpiega. Tyle, że jest to nieprawda. Każdy obywatel Białorusi musi aplikować o wizę a dane przyjeżdżających osób są w dyspozycji co najmniej kilku służb specjalnych. Według naszego informatora w jednej z baz danych znajdują się informacje właśnie o tym człowieku, z adnotacjami o jego aktywności. Są to jednak informacje ściśle tajne.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Skąd więc strach Morawieckiego i gwałtowna ucieczka przed odpowiedzialnością? Jedną z możliwości jest fakt, że rząd PiS mógł potajemnie ustalać coś z Łukaszenka, bowiem kryzys na granicy jest mu bardzo na rękę. Ujawnienie białoruskiego szpiega, który być może przyjechał ustalać jakieś warunki z przedstawicielami rządu na wygodnym dla obu stron terenie, rozbija w puch narrację PiS o zagrożeniu. To oczywiście tylko spekulacje, jednak faktem jest, iż PiS próbuje zamilczeć całą aferę.
Narrację rządu potwierdził wczoraj Michał Dworczyk, zaufany człowiek Morawieckiego. Tyle, że popełnił duży błąd. Każda osoba zorientowana w procedurach wie, że wizy nie są wydawane automatycznie, ale po sprawdzeniu danej osoby. Za to rząd odpowiada w 100%. Odpowiedzialność premiera jest tutaj bezdyskusyjna.
Jeśli więc, jak twierdzi Morawiecki, Białoruś prowadzi z Polską wojnę hybrydową, to premier nie miał prawa wpuszczać tu szpiega. A to zrobił, nie sprawując właściwego nadzoru nad służbami.
Pożar w burdelu😂😂 pic.twitter.com/6mRmhC8ixP
— Jan K. (@yyaann17) September 8, 2021