Gdzie jest Tupolew, panie Kaczyński? Złamane obietnice PiS

Jarosław Kaczyński wielokrotnie krytykował polskie władze za to, że do naszego kraju nie sprowadzono Tupolewa. Sam jednak, mając pełnię władzy, nie zrobił tego. Od sześciu lat Kaczyński może zająć się tematem, ale nie chce tego zrobić. Dlaczego?

Odpowiedzą jest brak interesu politycznego. Wrak w Rosji to okazja do jątrzenia wokół Smoleńska. Jednocześnie Kaczyński bo się tego tematu, bo wie, że odniesie porażką. Nie potrafi załatwić tak prostej sprawy i za jego rządów Tupolew do Polski nigdy nie wróci. Leży sobie w Smoleńsku i prędzej sprawę załatwi jakiś obrotny biznesmen niż prezes PiS.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Sprawa Tupolewa doskonale pokazuje jak PiS traktuje Polaków. A traktuje ich jak idiotów – po dojściu do władzy Smoleńsk stał się niewygodny i jest wyciszany. Ale my będziemy pytać. Gdzie jest wrak, panie Kaczyński. Czemu żeś pan go nie sprowadził.

Warto też pamiętać, że Lech Kaczyński leciał do Smoleńska w przededniu kampanii prezydenckiej. Groby polskich oficerów miały być owym politycznym złotem. Na trumnach ludzi ze Smoleńska PiS wjechał do Sejmu. To polityczne szachrajstwo dało Kaczyńskiemu władzę.

Jednak jego prawdziwe intencje obnaża właśnie sprawa wraku. Nie ma go i nie będzie. Ludziom popierającym PiS trzeba o tym przypominać. Oszukano ich. Perfidnie, złośliwie, z premedytacją. Jak już wiele razy przedtem.