Analitycy przekonują, że Rada Polityki Pieniężnej podniesie (kolejny!) raz stopy procentowe. Trudno znaleźć bardziej wyraźny dowód na to, że nikt już nie panuje nad szalejącą w Polsce inflacją. Która zapewne faktycznie przebija już 10 proc.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Dla tysięcy polityków podwyżka oznaczać będzie, coraz większe kłopoty z opłacaniem rat kredytów. A co gorsza nie jest to zapewne podwyżka w tym roku. – Bez wątpliwości cykl zacieśniania jeszcze nie dobiegł do końca. Kwestią otwartą pozostaje jedynie skala podwyżki, którą ogłoszą polskie władze monetarne – przekonuje Bartosz Sawicki, analityk portalu Cinkciarz.pl.
– Wyższe stopy procentowe i podwyższona inflacja to nie epizody, ale zjawiska, które na dłużej odcisną piętno na naszych domowych budżetach. Ze strony RPP trwa obecnie walka o to, by inflacja, która w marcu przybrała wartości dwucyfrowe, ustabilizowała się w kolejnych kwartałach i stopniowo zaczęła wygasać. Nawet jeśli tak się stanie, to realne wydaje się utrzymywanie kilkuprocentowych stóp NBP przez wiele kwartałów – dodaje Sawicki.
Sytuacja wygląda znacznie poważniej, jeśli te cyfry przełożymy na konkretne pieniądze. Na przykład rata kredytu o wartości 300 tys. złotych, zaciągniętego pod koniec 2021 r. na 30 lat wynosiła dotychczas ok. 1200 zł. Teraz, w ciągu kilkunastu miesięcy może wzrosnąć nawet o ok. 100 proc., do 2300 zł.
Źródło: PolandInn