Sasina majaki na jawie. Oczywiście o Smoleńsku

Kolejna rocznica katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku po raz kolejny została wykorzystana jako pretekst do opowieści o „zamachu”. Zdaniem oficjeli PiS miał go przeprowadzić złowrogi Władimir Putin.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– W Smoleńsku musiało dojść do zamachu. Dlaczego mamy udawać, że reżim Putina nie maczał palców w tamtej tragedii? – przekonywał dziś Jacek Sasin.

– Jest to reżim, który nie cofa się przed niczym, nie cofa się przed ludobójstwem, nie cofa się przed próbami zabicia prezydenta sąsiedniego państwa – perorował beztrosko Jacek Sasin.

– Można sobie zadać pytanie, dlaczego mamy udawać i wierzyć w to, że (tj. Putin) nie maczał palców w tamtej tragedii, która usunęła ze światowej sceny politycznej jednego z niewielu, a może jedynego polityka, który tak twardo i tak mocno piętnował rosyjski reżim i rosyjski imperializm, tak mocno wzywał do tego, aby światowa opinia publiczna przeciwstawiła się agresji rosyjskiej  – mówił z kolei o Lechu Kaczyńskim Sasin.

To przygnębiające, że od tylu już lat, co roku 10 kwietnia politycy PiS plotą androny i to bez cienia zażenowania. W cieniu ich słów, zgodnych z linią partyjnej propagandy, niknie tragedia osób które zginęły w katastrofie. Prawdziwa tragedia jest cynicznie wykorzystywana przez PiS. To już jest nie do wytrzymania.