Morawiecki odleciał. Opowiada, że Ukraina kontynuuje walkę… Solidarności Walczącej

Nie słyszeli Państwo nigdy o Solidarności Walczącej? Żadne powód do wstydu, to była niewielka grupka, działająca w latach 80. gdzieś na marginesach olbrzymiego, społecznego ruchu, jakim była „Solidarność” i opozycja antykomunistyczna.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Dziś Solidarność Walcząca urasta do niemalże najważniejszej podziemnej organizacji w latach 80. minionego wieku.  A to wszystko dlatego, że na jej czele stał Kornel Morawiecki, ojciec dzisiejszego premiera.

Nic więc dziwnego, że Mateusz Morawiecki opowiada dziś gdzie tylko może, o „olbrzymiej” roli, jaką miała odegrać grupka skrajnych działaczy kierowanych przez jego ojca. To wszak jego legitymacja ku temu, by ubiegać się o schedę po Jarosławie Kaczyńskim. I nie cofa się przy tym do wypowiedzi co najmniej dziwacznych. Z całą pewnością zaś nie mających uzasadnienia w historii.

– Wierzę, że dzisiejsza walka Ukrainy jest swego rodzaju kontynuacją walki Solidarności Walczącej – opowiadał szef rządu z okazji 40. rocznicy powstania „SW”.

Śmieszniej chyba już być nie może. Najtrafniej słowa Morawieckiego podsumował Leszek Miller. Jedną, dosadną, grafiką. Nic dodać, nic ująć.