Skrócone urlopy lub ich brak. Tak reagujemy na drożyznę PiS

Coraz mniej turystów nad morzem, w górach i nad jeziorami. Z uwagi na rosnące drożyznę PiS Polacy rezygnują z urlopów, skracają je lub zupełnie odwołują. Spędzają je w domu lub u znajomych – byle taniej. Ceny w tym roku są tak wysokie, że na wypoczynek stać tylko bogaczy z zarządów spółek skarbu państwa.

Sytuacja jest fatalna, zgodnie przyznają właściciele nieruchomości, hoteli i pensjonatów. Tak źle nie było już dawno. Po nielegalnym lockdownie, wprowadzonym przez Morawieckiego, branża nie zdążyła się odbudować. Wiele osób zbankrutowało. Teraz firmom grożą kolejne bankructwa. Wszystko przez wysokie ceny.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Wzrost pensji minimalnej, wzrost kosztów energii, gazu, węgla – wszystko to jest tak drogie, że nie opłaca się prowadzić biznesu. I trzeba podnosić ceny, często o połowę lub więcej. Z tego powodu ludzie przestają przyjeżdżać.

Brak urlopów odbije się na zdrowiu i psychice – będą gorsze nastroje i fatalne zdrowie. Ale to PiS nie obchodzi. Działacze tej partii żyją sobie jak bogacze, zarabiając setki tysięcy złotych rocznie. A los zwykłych Polaków? PiS to elita, nie musi się tym przejmować.