PiS mięknie, ale krzyczy. „Nie pozwolimy się źle traktować”

Najwyraźniej do polityków Prawa i Sprawiedliwości dotarło, że nie mają co liczyć na fundusze z Unii Europejskiej. Chyba że wreszcie przestaną brać pod but polskie sądy i sędziów.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zapewne świadomość, że miliardy euro mogą im przejść koło nosa spowodowała, że nawet największe antyunijne jastrzębie PiS mówią o „elastyczności”. Bo pieniędzy potrzebują jak powietrza, inaczej Polska znajdzie się na krawędzi bankructwa.

– Poważnie traktujemy Unię Europejską, poważnie traktujemy ich różne pomysły, ale równocześnie nie pozwolimy się źle traktować – powiedział wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki. – Twardo, ale elastycznie – dodał, opisując nową strategię PiS wobec UE.

O dziwo, o elastyczności w rokowaniach z Brukselą mówił także sam Jarosław Kaczyński. Nasi przeciwnicy, przeciwni nam socjologowie i politolodzy, niedawno pisali, że jeśli przejdziemy zimę suchą nogą, to będziemy mieć bardzo dobrą podstawę, żeby się odbić do zwycięstwa (w wyborach – w24). Tylko kiedy to się okazało, to oni pobiegli do Brukseli, żeby wzywać do tego, żeby nam nie dać sumy głównej, chociaż przedtem twierdzono, że to jest absolutnie niepodważalne, że musimy dostać tę sumę z budżetu (UE).  Teraz okazało się, że jest o czym mówić. […] Jesteśmy gotowi, umiemy w tej sprawie rozmawiać i wiemy gdzie trzeba wykazać pełną elastyczność – przekonywał w Radomiu szef Zjednoczonej Prawicy.