Brudziński się wygadał. I zdradził, kto jest „największą nadzieją” dla PiS

Tradycyjnie już Joachim Brudziński spróbował zaatakować Tuska. Przekonywał na antenie RMF FM, że to „pełen złych emocji człowiek”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Moją największą nadzieją na wygraną PiS jest osoba lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, bo nikt tak PiS nie pomaga, jak zacietrzewiony z nienawiści, pełen złych emocji, człowiek – przekonywał Brudziński.

– Donald Tusk, wybitny polityk obozu opozycyjnego odznaczany w Berlinie medalami imienia wybitnych polakożerców takich jak Rathenau, kurczowo trzymający się żakietu kanclerz Angeli Merkel i realizujący interesy polityki niemieckiej – dodał europoseł PiS.

Po czym zaczął opowiadać, że wystąpienia publiczne Kaczyńskiego są świetne. Drogą zaś do sukcesu PiS jest „robota” oraz „pokora, pokora i jeszcze raz pokora”.

Najwyraźniej jednak coś Brudziński pokręcił. Bo partyjni notable Zjednoczonej Prawicy nie są pokorni i chętni do roboty. A Tusk nie tyle nie jest symbolem nadziei na zwycięstwo PiS, ile na klęskę Kaczyńskiego i jego kliki z Nowogrodzkiej.