Płacz europosłów PiS. Kaczyński chce, by porzucili posadki w Brukseli

Zbliżające się wybory parlamentarne powodują, że Jarosław Kaczyński sięga po wszelkie partyjne zasoby. Także po polityków, którzy dziś sprawują mandaty europosłów. A którzy są w PiS uznawani – trudno właściwie zrozumieć z jakiś powodów – za szczególnie popularnych nad Wisłą.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Tyle tylko, że taki powrót do krajowej polityki musi oznaczać pożegnanie się z funkcją europosła. A co za tym idzie solidnymi pieniędzmi. Nic więc dziwnego, że Beata Szydło, Joachim Brudziński i Elżbieta Rafalska (bo to o nich głównie mowa), nie pałają szczególnym entuzjazmem do pomysłu Kaczyńskiego.

– A od kogo panowie Roch Kowalski i Krzysztof Berenda (dziennikarz RMF FM, którzy zamieścili taką informację na Twitetrze – przyp. W24) się tego dowiedzieli? – pytała się mediach społecznościowych wyraźnie poirytowana Szydło.

– Bo na przykład ja nic o tym nie wiem, o czym RMF „informuje”. I zapewne żadna z wymienionych osób również nie. Przestańcie kolportować co głupsze plotki, drodzy redaktorzy – dodała była premier.

Jak to mawia klasyk, należy wierzyć wyłącznie w zdementowane informacje. Więc zapewne Szydło już planuje pożegnanie się z Brukselą. Tyle tylko, że wcale się z tego nie cieszy. Co akurat można zrozumieć.