„Rubaszny prymityw”. Dziennikarze upadłym gwiazdorze TVP

Kwintesencja PiS.

Adrian Klarenbach wyleciał z TVP Info. Powodem były przytyki do posła PiS na wizji.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jednak dziennikarze ostrzegają przed wyrażaniu współczucia Klarenbachowi. To bowiem jeden z najbardziej prymitywnych i łasych na pieniądze propagandzistów PiS.

–  Egocentryk kochający pieniądze. Wszystko przeliczał na korzyści osobiste. Jego uwagi (na wizji – red.) często były infantylne – wspomina go były dziennikarz i wydawca TVP Info Sławomir Matczak.

– Jego styl był nie do zaakceptowania. Siermiężny. Rubaszny. Momentami prymitywny – wspomina była szefowa serwisów TVP Info Joanna Warecha.

– Gburowaty i arogancki. Kto z nim rozmawiał, miał czuć się gorszy, ocierało się to o słowną przemoc – wspomina dziennikarka TVP Kinga Dobrzyńska.

Jak opisuje magazyn „Press” Klarenbach zasłynął w TVP – i wyleciał ze stacji – za sprawą afery chorobowej.

– Od kwietnia 2010 do lutego 2011 Klarenbachowi zdarzało się pracować, będąc na zwolnieniu lekarskim. Sprawa wyszła na jaw, gdy jedna z pracownic działu kadr TVP przypadkowo zobaczyła program, który prowadził Adrian Klarenbach, a kilka godzin wcześniej trzymała w dłoni dostarczone przez niego zwolnienie lekarskie – czytamy w „Press”.

– Przez lata w TVP działał taki system: dziennikarz brał przez pierwsze pół miesiąca maksymalnie dużo dyżurów, a w drugiej szedł na zwolnienie lekarskie i brał zasiłek napompowany w pierwszej połowie miesiąca. Niektórzy brali i zasiłek, i dyżury, kiedy byli na zwolnieniu – opisywała sprawę „Gazeta Wyborcza”. A zasiłek wypłacany był z kasy TVP.

Gdy raport pokontrolny trafił na biurka szefa TVP Info Tomasza Syguta oraz dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Tomasza Sandaka, wybuchła afera, która doprowadziła do zwolnień w TVP.

Adrian Klarenbach stracił pracę i został zobowiązany do zwrócenia całej pobranej kwoty. Miało chodzić o 87 tys. zł.

– Dziwi mnie, że przyłapany na przestępstwie wrócił do Telewizji Polskiej. Przecież on okradał swojego pracodawcę – ocenił sytuację były dyrektor Agencji Informacji TVP Jan Piński.

Zanim PiS przywróciło go do TVP po wyborach z 2015 roku Klarenbach pracował w Tele5. Lansował w niej Janusza Korwin-Mikkego – a później okazało się, że w kampanii pracował jako jego spin doktor.

Źródło: Press