Europoseł Dominik Tarczyński z PiS wielokrotnie chwalił się swoim dziadkiem. Który podczas wojny związany był z Narodowymi Siłami Zbrojnymi.

Reklamy

– Mój dziadek był bohaterem, komendantem NSZ oraz WiN w Bełżycach pod Lublinem mianowanym przez „Rysia”, gdzie razem z „Zaporą” w domu mojego dziadka podejmowali decyzje o akcjach… – pisał Tarczyński w mediach społecznościowych.

– Ty, panie Tarczyński tak mnie atakujesz, a to brak wdzięczności jest. Przecież Pański dziadek (a pośrednio i Pan) życie zawdzięcza mojemu wujkowi. Jak to? Otóż, gdyby mój wujek Józef Saski ps. »Katoda«, (grupa likwidacyjna AK) usłyszał te plotki o szmalcownictwie w Kielcach… – pisał z kolei mecenas Roman Giertych.

Całą dyskusję trafnie podsumował Radosław Sikorski.

– Proszę IPN o zbadanie czy pan europoseł Dominik Tarczyński jest wnukiem bohatera podziemia czy szmalcownika – napisał europoseł.

Faktycznie, sprawą dziadka europosła Dominika Tarczyńskiego powinien się zająć Instytut Pamięci Narodowej. Im szybciej, tym lepiej.

Poprzedni artykułDzisiaj Międzynarodowy Dzień Bez Kłamstwa. TVP straciło okazję by się wyłączyć
Następny artykułSondaż na otarcie łez dla PiS. Ale i tak widać z niego klęskę