Ziobro się wścieka. Bo co innego mu pozostało?

Dzisiaj Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogłosił wyrok uznający reformę wymiaru sprawiedliwości w Polsce za sprzeczną z unijnym prawem. A wszak to Ziobro właśnie jest politykiem odpowiedzialnym za jej wprowadzenie.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Ziobro musiał więc zareagować.  I zrobił to w najprostszy sposób, wypierając po prostu rzeczywistość. – Wyrok TSUE ws. polskiego sądownictwa stanowi jawne pogwałcenie europejskich traktatów – powiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej.

Po czym zaczął przekonywać, że TSUE jest „niewiarygodny” (sic!) i że nie można traktować poważnie orzeczeń tego sądu. Dostało się także, jak zwykle Niemcom, z którymi sędziowie TSUE mają „handlować wpływami”.

No cóż, tonący brzydko się chwyta. A dla Ziobry wyrok TSUE, przekreślający z kretesem jego „deformę” oznacza kres politycznej kariery. I minister sprawiedliwości doskonale zdaje sobie z tego sprawę.