Ważne słowa Marka Zagrobelnego: musimy wygrać ze złem PiS!

Jak wiecie obserwuję polskie realia z dystansu, z silnej demokracji. Polska to obecnie gnojowisko! Tego się już nie da kulturalnie skomentować. Wyjeżdżałem wiosną 2015 r. za granicę z normalnego kraju. Obecnie patrzę na obsrany przez PiS śmierdzący kaczy dół. Jeśli demokratyczna opozycja myśli o tym, żeby zawrócić kraj ze ślepej uliczki biegnącej w objęcia pełnej autokracji, to nie może tylko wygrać. Musi – ABSOLUTNIE MUSI – wygrać z faszystami z PiS, SuwPolu i Konfy. 

Musimy wygrać co najmniej większością pozwalającą na regularne odrzucanie weta prezydenta czyli 276 głosów w Sejmie!!! To pozwoli na długotrwałe wprowadzanie zasadniczych i koniecznych zmian nie tylko przywracających standardy demokracji, ale zabezpieczających je przed ponownymi próbami zniszczenia. To jest bezwzgedna podstawa i musimy to już sobie otwarcie mówić. Zwykła większość 231 posłów będzie oczywiście minimum wystarczającym do pozbawienia PiS władzy. Ale to za mało na odbudowę zdewastowanego kraju. Co gorsza, będzie ona oznaczać to, że PiS lub jakiś nowy twór na miarę PiS, może szybko sięgnąć po władzę ponownie. Z tym, że jednocześnie widzę, iż Polacy po tej demokratycznej stronie mają w sobie wystarczająco dużo siły i możliwości, by większość 3/5 głosów w Sejmie opozycji dać.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Z tego względu Marsz Miliona Serc nie może być tylko “marszem” czy jakimś “wiecem opozycji”. Ma to być jedyne w historii wolnej Polski tak ogromne zgromadzenie Polaków, którzy dwa tygodnie później staną na drodze dyktaturze! PiS z przystawkami jest do pokonania i mówię to z mojego dawnego PiS-owskiego doświadczenia. Obserwowałem to bagno od środka i wiem, że to totalni ignoranci i nieudacznicy. W normalnym świecie tacy ludzie są pasożytami na ludzkiej naiwności.

I niestety przez ostatnie lata im się to udawało. Jednak z punktu widzenia świata zachodniego są nowotworem, który zaatakował Polskę jesienią 2015 roku i przez 8 lat objął już cały organizm. Zachód dobrze rozumie, że Polska nie zdążyła się jeszcze dobrze rozwinąć, a już wpadła w objęcia PiS-owskiej choroby, która wszystko zdefiniowała po swojemu. Mieliśmy w Polsce w miarę stabilny system sądownictwa – i przyszedł PiS, powiedział, że to układ i wprowadził swoje realia.

Był rozwijający się pluralizm medialny i wolność słowa – i nadszedł PiS, który wprowadził nieład oraz dezinformację. Była zmierzająca do niezależności służba publiczna w administracji na wielu szczeblach – i opanował ją PiS, który wmówił ludziom, że to instytucjonalny burdel elit III RP. Polacy bez przeszkód się organizowali podczas różnych inicjatyw i protestów jako odpowiedzialne obywatelskie społeczeństwo – więc PiS wtargnął z całej siły i obarczył ich za chaos społeczny i awanturnictwo.

A obecnie bierze się już za prywatność i intymność Polaków, ich seksualność i osobiste życiowe decyzje. Wdziera się ludziom nawet pod kołdrę ze swymi buciorami ubrudzonymi kaczym gównem i myśli, że tak wolno. Nie… nie wolno! Absolutnie wszystko co ma dziś miejsce w przestrzeni społeczno–politycznej w Polsce, z punktu widzenia zdrowych demokracji jest destabilizacyjne. W tych wyborach gra nie idzie o to czy opozycja wygra, a PiS przegra. Chodzi o uratowanie demokratycznych podstaw państwa, które nie zdążyły się przez 25 lat do końca wykreować, a już zostały rozdeptane.

Chyba nikt z nas nie ma wątpliwości, że właśnie o to toczy się cały bój. Jeśli tak na to patrzymy to mamy tylko jeden wybór. Ten drugi mają oni – PiS-owcy. Czy jest zatem jakiś trzeci? Oczywiście, że nie ma! Ci, którzy to głoszą działają ręka w rękę z PiS-em nawet jeśli tego wprost nie widać.