Kim tak naprawdę jest Samuel Pereira? Ciągle w życiu mu coś nie wychodzi

Samuel Pereira, który ma dzisiaj poważne problemy przez publikację treści podrzucanych przez pisowskie służby specjalne, w przeszłości był zwykłym hejterem, został też przyłapany na kłamstwie. Słynne jest już jego kłamstwo, gdy pisał o tym, iż jeździ rowerem po Warszawie a w rzeczywistości zamieścił zdjęcie z tramwaju.

Pereria jest używany przez służby specjalne PiS jako realizator scenariuszy wygodnych dla władzy, tyle że chyba dają mu teraz bardzo słabe materiały. Ostatnio ujawnił tak zwaną aferę z Gazetą Wyborczą, która okazała się w rzeczywistości pochwałą dla profesjonalizmu dziennikarzy Michnika.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Przy okazji Pereira zdradził się, że dysponuje kolejnymi zapewne nielegalnymi materiałami z podsłuchów, tym razem dziennikarzy. Celem akcji, jak mówią co bardziej zorientowani, było wystraszenie środowiska dziennikarzy, danie im do zrozumienia że mogli być podsłuchiwani Pegasusem. Ale efekt osiągnięto przeciwny od zamierzonego – dziennikarze są wściekli i pałają żądzą zemsty na PiS.

Pereira ma najwyraźniej w życiu pecha – bo ciągle mu coś nie wychodzi. Nie będziemy tu poruszać jego spraw osobistych, nie będziemy też zajmować się finansami, choć mogło być to ciekawe – kluczowy jest tak zwany modus operandi.

Służby specjalne PiS użyły Pereiry a on dał się w to wciągnąć podekscytowany uczestniczeniem w rozgrywce przeciw opozycji zapominając, że władza kiedyś się kończy. A wtedy przychodzi czas rozliczeń, przesłuchań i wyroków. I nie da się przed nimi ukryć w wannie, nawet jak się bardzo chce schować przed całym światem.

Wiemy o was wszystko.