Jednak spisek? Kolejne elementy afery PiS ujawniane przez dziennikarzy

Według Gazety Wyborczej Marek Falenta, który nagrywał osoby związane z Platformą Obywatelską, już pół roku przed wybuchem afery taśmowej poinformował polityków PiS o treści zarejestrowanych rozmów. To wtedy miał powstać plan skompromitowania ekipy Donalda Tuska.

Biznesmen Marek Falenta pod koniec 2013 roku wpadł na pomysł, by zaoferować osobom związanym z PiS nagrania, które mogłyby skompromitować polityków rządu Donalda Tuska – informuje Gazeta Wyborcza. Uznał, że należy dotrzeć do osób najbardziej zainteresowanych, czyli do ówczesnej opozycji: Prawa i Sprawiedliwości. Według dziennika dotarł do ówczesnego skarbnika partii Stanisława Kostrzewskiego. Oferta spotkała się z zainteresowaniem, a sprawdzeniem, czy coś jest na rzeczy mieli zająć się zaufani współpracownicy Mariusza Kamińskiego z czasów jego panowania w CBA, między innymi obecny szef biura Ernest Bejda, były wiceszef Martin Bożek i funkcjonariusze CBA z delegatury we Wrocławiu, która skupiała dawnych zaufanych Kamińskiego.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Nagrania trafiły do mediów. Jako pierwszy o sprawie informował tygodnik “Wprost”. “Minister Ernest Bejda nie spotkał się z Markiem Falentą. Jarosław Kaczyński ani Mariusz Kamiński nie zwracali się do ministra Bejdy z prośbami o spotkanie z Panem Falentą. O sprawie afery podsłuchowej Ernest Bejda dowiedział się z mediów” – napisało w oświadczeniu Centralne Biuro Antykorupcyjne.

“Minister Mariusz Kamiński nie miał informacji o tym, żeby Marek Falenta szukał jakiegoś sposobu spotkania z kierownictwem partii, nie miał również informacji, jakoby Marek Falenta dysponował jakimikolwiek nagraniami prowadzonymi czy związanymi z rozmowami ludzi władzy” – twierdzi Stanisław Żaryn rzecznik prasowy koordynatora służb specjalnych.

“Mariusz Kamiński bardzo często postępuje w ten sposób, że coś inicjuje i potem się odsuwa. Natomiast nie jest prawdą to, co mówi Ernest Bejda, że nigdy się nie kontaktował nieformalnie z funkcjonariuszami z Wrocławia. Mogę powiedzieć w tym momencie tylko tyle, że prawdopodobnie nie mają innego wyjścia, jak nie mówić tutaj prawdy w tej sprawie” – powiedział w rozmowie z TVN24 Wojciech Czuchnowski, autor artykułu w Gazecie Wyborczej.

Afera taśmowa Afera podsłuchowa wstrząsnęła polską polityką w 2014 roku. W warszawskich restauracjach nagrano wielu polityków obozu władzy PO-PSL, między innymi Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego, Elżbietę Bieńkowską, szefa MSW Bartosza Sienkiewicza, czy prezesa NBP Marka Belkę. Falenta z pomocą pracujących w restauracjach kelnerów nagrał ponad sto rozmów osób z kręgów władzy. W 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał go na 2,5 roku więzienia. W maju 2018 roku warszawski sąd wstrzymał wykonywanie kary wobec Falenty. Jego obrońca informował wtedy, że skazany nie stawi się do odbywania kary w zakładzie karnym na warszawskim Grochowie. “Sąd przychylił się do wniosków obrońców i zarządził przeprowadzenie postępowania dowodowego odnośnie sytuacji osobistej skazanego” – wyjaśniał mecenas Marek Małecki.

Zdaniem obecnej opozycji to dowód, że PiS spłaca dług wobec swego informatora.

https://twitter.com/BLewak/status/1032164153987874816

https://twitter.com/Polskawruinie1/status/1031955315321958401

Źródło: Gazeta Wyborcza, TVN24, twitter