Na łamach „Gazety Wyborczej” konstytucjonalista, prof. Marcin Matczak pokusił się o opisanie ustroju, w jakim przyszło nam żyć po kilku latach rządów Prawa i Sprawiedliwości.

– Władzy ktoś lub coś się nie podoba: człowiek, idea, czyjś biznes. Kiedyś nie cackałaby się i po prostu człowieka zlikwidowała, ideę ocenzurowała, a biznes zamknęła. Ale po doświadczeniach totalitaryzmów XX wieku nie można działać tak bezpardonowo – pisze Matczak.

– Mamy autokratyczny legalizm także w Polsce. Od 2015 roku nikt u nas przecież nie niszczy praworządności, a jedynie reformuje sądy, wprowadzając w pełni konstytucyjne rozwiązania legislacyjne mające usprawnić pracę sędziów. Nikt nie cenzuruje idei, a jedynie zmienia preferencje w finansowaniu kultury, tak by wartości prawdziwie narodowe wybrzmiały z całą mocą. Nikt brutalnie nie zwalcza naszych współobywateli LGBT+, a jedynie zdecydowanie przeciwdziała chuligańskim wybrykom, którym przecież pobłażać nie można, bo wszyscy jesteśmy wobec prawa równi – dodaje.

Reklamy

– Mamy autokratyczny legalizm, w którym przyjaciołom władzy żyje się dobrze, a wrogom żyje się źle – podsumowuje swoje wywody prawnik.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Poprzedni artykułTrafnie o Ziemkiewiczu: Przymila się władzy, która zrzuca mu okruchy
Następny artykułDlaczego odszedł z rządu Szumowski? Bo był zmęczony!