PiS chciał atomu. Ale takiej odpowiedzi się nie spodziewał

Andrzej Duda mimochodem ogłosił, że chcą by Polska była członkiem programu Nuclear Sharing. Mimochodem, bo o rozmowach w tej zasadniczej sprawie poinformował w wywiadzie jakiego udzielił nadwornemu tygodnikowi PiS czyli „Gazecie Polskiej”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Problemem przede wszystkim jest to, że nie mamy broni nuklearnej. Nic nie wskazuje na to, żebyśmy w najbliższym czasie jako Polska mieli posiadać ją w naszej gestii. Zawsze jest potencjalna możliwość udziału w Nuclear Sharing. Rozmawialiśmy z amerykańskimi przywódcami o tym, czy Stany Zjednoczone rozważają taką możliwość. Temat jest otwarty – mówił Andrzej Duda w rozmowie z tygodnikiem „Gazeta Polska”.

Takiej odpowiedzi Duda jednak się nie spodziewał. Zamiast entuzjazmu w Waszyngtonie odpowiedziano politykowi PiS, mimochodem podczas konferencji prasowej rzecznika Departamentu Stanu, a więc na niskim szczeblu. Amerykanie kategorycznie stwierdzili, że nie prowadzą obecnie z Polską negocjacji na temat możliwego rozmieszczenia broni atomowej.

Zareagował natomiast Aleksandr Łukaszenka, który uznał że rozmieszczenie arsenałów nuklearnych w Polsce stanowi zagrożenie dla Białorusi. I że rozmawiał już o tej sprawie z Władimirem Putinem. Jeśli wiec za wschodnią granicą znajdą się rosyjskie głowice atomowe, będziemy to także zawdzięczali Andrzejowi Dudzie.

– Póki taka bałaganiarska administracja z panami typu Jacek Sasin, takie polityczne monstra zarządzają naszym życiem publicznym, to wolę, żeby nie mieli do dyspozycji broni atomowej, bo z tego mogłoby być coś bardzo złego – słusznie zauważył Donald Tusk.