Koryto + i bezkarność +. Czyli co zgrzyta w PiS

Nawet wstrzemięźliwa w swoich sądach „Rzeczpospolita” zwraca uwagę, że machina partyjna PiS zaczyna gonić w piętkę. Czego wymownym dowodem są fatalne projekty ustaw, nazwane już „koryto +” i „bezkarność +”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Przywództwo Kaczyńskiego wyraźnie szwankuje. W zeszłym tygodniu pokazała to sprawa z ustawą „koryto+”, które gwarantowało nieodwoływalność władzom najważniejszych spółek Skarbu Państwa. Teorii tłumaczących, kto stał za tym pomysłem, kto był jego zwolennikiem, a kto uznał to za atak na siebie jest sporo. […] Nie da się tego zrobić w systemie władzy, jaki stworzył PiS, bez zgody prezesa. Trzy dni później PiS ogłosiło, że się z tej ustawy wycofuje. Tego też nie dałoby się zrobić bez zgody prezesa – zauważa Michał Szułdrzyński na łamach „Rzepy”.

– Mamy więc tu następującą alternatywę: albo prezes podjął decyzję, ale potem zrozumiał, że popełnił błąd i się z niej kazał wycofać, albo też ktoś zrobił wrzutkę – powołał się na ustalenia z prezesem, zdobył w klubie PiS karty z podpisami 30 posłów, złożył ustawę i przeforsował w gabinecie marszałka nadanie biegu projektowi, a prezes, gdy się o wszystkim dowiedział, nakazał rejteradę – dodaje dziennikarz.

Sęk w tym, że zastanawianie się, w jaki sposób te skandaliczne projekty ustaw trafiły do Sejmu nie ma większego sensu. Ich los pokazuje jednak, że z jednej strony Kaczyński stracił kontrolę nad Zjednoczoną Prawicą. Z drugiej zaś widać, że jej działacze już nie wierzą w obietnice, że PiS po raz kolejny sięgnie po władzę. I próbują uwłaszczyć się na państwowym mieniu. Przy okazji zapewniając sobie bezkarność.