Ostatnie dni PiS. Tylko Kaczyński tego nie rozumie

Nikt już nie ma wątpliwości, że Prawo i Sprawiedliwość dożywa już swoich dni. I w obecnej formule (i z dzisiejszym przywództwem) nie potrwa dłużej niż do wyborów samorządowych. Które zakończą się kolejną, widowiskową klęską.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Czas od wyborów stanowi próbę zahamowania rozliczeń wewnętrznych poprzez wikłanie partii w spektakularnie przegrywane konflikty z potężnym obozem władzy – o kanały informacyjne telewizji, o byłych szefów CBA. […] Taki proces podskórnie trwa. Ten list i medialne spekulacje na temat Przemysława Czarnka, czy przeoczona trochę medialnie wypowiedź Mateusza Morawieckiego na temat jego aspiracji, to wszystko jest tylko niewielkim zgiełkiem podczas ciszy przed burzą. Burza może mieć miejsce po wyborach samorządowych – zauważa prof. Ryszard Chwedoruk.

– Utrata beneficjów na poziomie państwa, a teraz utrata większości na poziomie samorządów, będzie musiała wpłynąć na codzienność partii i spowoduje, że problemy dotrą do dołów partyjnych w pełnej skali i to nie tylko w wymiarze symbolicznym, ale też funkcjonowania w codziennej polityce – dodaje naukowiec.

A wraz z utratą synekur przez działaczy zacznie się szukanie winnych kolejnych wyborczych porażek. A tych akurat w PiS bardzo łatwo wskazać.