Morawiecki chciał zabłysnąć. Ale szybko go zgaszono

Przy okazji dzisiejszej akcji ABW przeprowadzonej wobec niektórych polityków Suwerennej Polski, głos zabrał Mateusz Morawiecki. I zaczął opowiadać niestworzone rzeczy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Zemstą polityczną w czystej postaci chcą zasłonić ordynarne kłamstwa wyborcze – wypalił były premier. Sugerując tym samym, że nieunikniona klęska PiS w wyborach samorządowych będzie rezultatem jakiś „kłamstw wyborczych”.

Takiej odpowiedzi jednak się nie spodziewał. – Panie Mateuszu, przywracanie praworządności boli, a bardzo boli tych, którzy mają brudne sumienia. O pana sumienie nie pytam, bo wszyscy wiemy, jakie jest. Działki, działeczki, działunie – napisał poseł Tomasz Trela.

Morawiecki zamilkł. No bo co miał powiedzieć?