Janusz Korwin-Mikke pisze list otwarty: Przemysław Wipler miał przejąć Konfederację i doprowadzić do jej sojuszu z PiS.

Janusz Korwin Mikke napisał list otwarty, w którym apeluje o odsunięcie Przemysława Wiplera.

“Drogie Koleżanki i Szanowni Koledzy! Fakt: wyraziłem zgodę na przyjęcie p.Przemysława Wiplera do Nowej Nadziei. Co do poziomu moralnego tego człowieka nie miałem wielkich złudzeń – ale zakładałem, że może się ustatkował. Ze zdziwieniem przyjąłem, że nie zajmując żadnego stanowiska w Nowej Nadziei, i nie będąc nawet Członkiem KONFEDERACJI – wypowiada się w jej imieniu; dopiero potem dowiedziałem się, że zgodnie z planem WCzc.Jarosława Kaczyńskiego ma On przejąć KONFEDERACJĘ i doprowadzić ją do sojuszu z PiSem. Cóż: dopuszczalna gra polityczna. Dograna z niektórymi przywódcami KONFEDERACJI.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Różne zaczepki p.Wiplera w tej kampanii puszczałem mimo uszu. Poradziłem Mu tylko, by przeniósł się do PiSu, gdzie jest Jego właściwe miejsce. Moim celem było niszczenie p.Rafała Trzaskowskiego – inni konkurenci w ogóle mnie nie interesowali. Jednak 5-IV – czyli w dniu, kiedy już nie można było pozwać Go w trybie wyborczym – p.Wipler popełnił taką podłość, że nie mogę puścić tego płazem. Pozwę Go, oczywiście, do sądu – ale to może trwać kilkadziesiąt miesięcy, a przez ten czas człowiek ten będzie nadal działał w polityce.

Nadal udając prawicowca. P.Wipler oznajmił, że odwiedzali go kol.kol.Stanisław Michalkiewicz i Tomasz Sommer, żądając „jedynek” na listach do PE i obiecując „próby zapłacenia Januszowi Korwin-Mikkemu, by nas nie atakował”, żądając bardzo dużych sum „80 tysięcy miesięcznie przez cztery lata” – ale „koledzy Wiplera” powiedzieli, że jest to „całkowicie niepoważne” i nie podjęli tych rozmów. Jest to całkowita bzdura, o niczym takim w ogóle nie słyszałem – a podejrzewanie kol.Michalkiewicza, człowieka nieposzlakowanej uczciwości, którego z najwyższym trudem namówiliśmy do wspólnego startu – na co, z powodu długoletniej znajomosci i przyjaźni ze mną, zgodził się wbrew stosowanej przez 30 lat zasadzie… To po prostu niewiarygodne.

Być może uslyszę jeszcze inne nagranie, w którym p.Wipler powie, że te pieniądze wręczył – na co dowodem jest, że Go nie atakowałem!?! P.Wipler nagrywając to był chyba w sztok pijany – co wyjaśnia dziwną sumę akurat 80 tysięcy złotych. Pomyliło Mu się w pijackim widzie: to jest suma, której parę lat temu zażądał ode mnie, gdy poprosiłem, by potwierdził w sądzie rejestrowym swój podpis jako jednego z trzech Założycieli partii KORWiN. Oczywiście: choć żądanie p.Wiplera było legalne – to było bezczelną próbą wymuszenia haraczu za spełnienie swojego w gruncie rzeczy obowiązku i poświadczenie prawdy. Odmówiłem. Jakoś daliśmy sobie radę.

Koleżanki i Koledzy! Traktowałem Nową Nadzieję jako bratnią partię, która zamiast walczyć z establishmentem wybrała metodę wpasowania się w establishment; droga, moim zdaniem, błędna – ale ważny jest cel. KONFEDERACJĘ traktowałem jako partię, w której niezależnie od różnic w poglądach panują prawicowe zasady przyzwoitości. W tej chwili nie mogę prosić KONFEDFERACJI o usuniecie p.Wiplera, bo nie jest On jej Członkiem; proszę tylko Radę Liderów o potępienie postępku p.Wiplera. Mogę natomiast o usunięcie p.Wiplera prosić Nową Nadzieję – i proszę. Niespełnienie tej prośby będzie oznaczać, że Nowa Nadzieja nie tylko wybrała inną od wytyczonej przeze mnie drogę – ale zaczęła tolerować (w dodatku w walce o 1% w wyborach, których ani ja ani p.Wipler nie mogliśmy wygrać…) typowe dla PiSu i PO metody, całkowicie utożsamiając się z establishmentem, który miała zwalczać. W nadziei na rychłe spełnienie mojej prośby,

pozostaję z poważaniem, Janusz Korwin-Mikke”