Bezsilny Kaczyński zaczął polować na swoich towarzyszy. Obwinia „tłuste koty” PiS za wizerunkową klęskę

Rozpacz w partii.

Mimo ogłoszonej przez samego Jarosława Kaczyńskiego mobilizacji w partii rządzącej mało kto wziął się do pracy. Zamiast wyborczego zrywu trwa regularna wojna między frakcjami.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jak opisuje Onet, brak mobilizacji i chęci do działania lokalnych struktur partyjnych ma być znacznie większy, niż wcześniej sądzono. Prawo i Sprawiedliwość ma poważne kłopoty m.in. ze znalezieniem chętnych działaczy na partyjne spotkania ze swoimi liderami.

Co więcej, twardy elektorat PiS żyje teraz kwestiami rosnących cen, inflacji, wysokich rat kredytów hipotecznych i cen węgla. Natomiast na partyjnym zapleczu trwa wojna wymierzona w premiera Mateusza Morawieckiego i jego najbliższe otoczenie, na które postawił Kaczyński.

Dlatego Kaczyński zarządził polowanie na partyjne “tłuste koty”, czyli tych polityków i działaczy, którzy pogrążyli się w dobrobycie, zapominając, że lukratywne “stołki” w państwowych instytucjach i spółkach zawdzięczają wyłącznie Nowogrodzkiej.

Źródło: Onet