Idzie nędza. Inflacja i coraz wyższe koszty kredytów nas dobiją

Po siedmiu latach rządów widać konsekwencje gospodarczego szaleństwa PiS. Polacy zaczynają sobie przypominać, co to znaczy bieda.

W nieumiarkowany sposób rośnie inflacja. O ile w listopadzie wynosiła 7,8 proc., w grudniu już 8,6 proc. to w pierwszych tygodniach 2022 r. sięgnie z pewnością 10 proc., jeżeli nie więcej. Nawet bowiem optymistyczne prognozy ekonomiczne podają, że sięgnie co najmniej 9 proc.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Na spadek wartości złotówki zareagował poniewczasie Adam Glapiński, szef Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej. W rozmowie z agencją Bloomberg Glapiński zapowiedział kolejny wzrost stóp procentowych. – Stopy procentowe powinny wzrosnąć mocniej, niż przewiduje rynek – stwierdził.

A to oznacza prawdziwą katastrofę dla wielu polskich rodzin. Raty kredytów będą dalej rosły, co najmniej o kilkaset złotych miesięcznie.

– Presja inflacyjna oznacza, że Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosić stopy procentowe, co jest tragiczną wiadomością dla kredytobiorców – pisze zajmujący się ekonomią portal Business Insider.

Czas nam wszystkim zapiąć pasy. Zaczyna się gospodarcza jazda bez trzymanki. Takie są konsekwencje rządów PiS.